sobota, 29 czerwca 2013

XVII. Since you left I can’t breathe. I was wrong baby come back to me.

~Perspektywa Harry’ego~

Nie. Niech nie odchodzi. Pobiegłem za nią w stronę drzwi. No prawie.
- Stój chłopcze z boy bandu. – krzyknął jakiś blondyn.
- A ty, to kto?
- Drew. Gram w tym filmie.
- Ok, Drew. Nie mam czasu na gadanie, muszę biec za Larą.
- Serio? Nagle sobie o niej przypomniałeś, hmm?
- Co ty do cholery mówisz? W ogóle wiesz kim dla niej jestem, a ona dla mnie?
- Najwyraźniej skończyła z tobą. Nie warto było kłamać. Nieprawdaż?
- Nie wtrącaj się. Chciałem ją uchronić przed fankami, nie wiedziałem też, że jej ciocia jest aktorką i dzięki temu Lara ma styczność z tym światem.
- Jasne. Pieprzysz głupoty.
- Puść mnie, bo mi zaraz ucieknie. Nie wiem nawet po co z Tobą gadam.
- Nie puszczę.
- Odejdź do cholery. – pchnąłem Drew w stronę ściany, ale on próbował znowu mnie zatrzymać, lecz mu się nie udało, dzięki chłopakom.
- Zostaw go. Nie twój interes. – usłyszałem głos Lou.
Wybiegłem na zewnątrz, ale jej już nie było. Szukałem wszędzie. Odjechała. Wszystko przez tego dupka. Czego on chciał? Czemu wtrąca się w nieswoje sprawy? No tak. Pewnie Lara mu się podoba i myśli, że dzięki temu, że źle postąpiłem, sprawi, że Lara się w nim zakocha. Nie ja na to nie pozwolę. Będę walczył o nią do końca. Pewnie pojechała do hotelu. Muszę się zapytać Blanki, gdzie mają hotel. Wróciłem do klubu i wzrokiem wypatrywałem podobnej do mojej ukochanej, ale trochę starszej kobiety. Gdzie ta Blanka? O, widzę ją. Podszedłem do niej, a za mną przyszła reszta zespołu.
- Blanka proszę Cię powiedz mi, gdzie macie hotel. Błagam.
- Nie mów temu idiocie. – powiedział blondyn. – Zranił ją. Nie należy mu się.
- Drew, tak? – powiedział Niall do blondyna.
- Tak.
- Nie wtrącaj się w nieswoje sprawy. Mama cię nie nauczyła trzymać się z dala od cudzych problemów?
- To też mój problem.
- Tak, a czemu niby? – zapytał zdenerwowany Zayn.
- Bo Lara zasługuje na kogoś lepszego, a nie na takiego dupka jak Styles.
- Chill out men, a ty co, ideał, bez skazy? – dodał Lou.
- Nie wiedziałem, że na ziemi ktokolwiek może być święty. – zaśmiał się Liam. – Sądziłem, że tylko w niebie tacy są.
Drew zamilkł.
- To co Blanka? Pomożesz? Proszę.
- Nie mogę nic zrobić bez jej zgody. Powiem jak Paris Hilton, mnie to nie obchodzi. – puściła mi oczko.
- Jasne. Czyli nie pomożesz? – udawałem smutnego.
- Nie mogę. Lara by nie była zadowolona.
- Dokładnie. Zmiatajcie stąd. – krzyknął Drew.
- Zachowuj się. Oni są globalnymi gwiazdami, ty zagrałeś w kilku filmach.. uspokój się. – powiedziała Blanka do Drew.
- Właśnie. Słuchaj tej ślicznej pani. – powiedział Lou. – Poza tym, my sami nie mamy zamiaru tutaj siedzieć.
- Tak, to wielkie ego pewnego „aktora” – zaznaczył w powietrzu cudzysłów – nas przerasta. Do nie widzenia. – skończył Niall.
- Dobra chodźcie. – powiedziałem. – Nie ma co tutaj siedzieć.
Wyszliśmy z klubu. Odetchnąłem kilka razy.
- Dobra, teraz trzeba znaleźć jakiś środek transportu do hotelu Hilton. – powiedziałem.
- Już myślałem, że nie zajarzyłeś Loczek. Serio się bałem. – zaśmiał się Lou.
- Proszę Cię. Aż taki głupi nie jestem.
- Wow. – zaśmiał się mulat.
- Co Malik? I Ty przeciwko mnie?
- Nie skądże. – zaśmiał się po raz drugi. – Jesteś bardzo mądry, zwłaszcza jeżeli przyjmuję do wiadomości to, że okłamałeś własną dziewczynę. Powiedziałeś jej, że jesteś piekarzem. Jej nie winię, opowiedziałeś nam jej historię, więc wiemy dlaczego nie ogarnęła kim jesteś. Ale ta Twoja cała historyjka bro. Kurwa wymyśliłeś nieźle. Wybacz.
- Już mi nie wypominaj. Wiem, że źle postąpiłem. Muszę jej wszystko wytłumaczyć. Nie chciałem, żeby tak było.
- Na pewno. Ale wyszło, jak wyszło. – skomentował Niall. – A teraz chodźmy do tego hotelu.
- Taxi będzie za pięć minut. – powiedział Liam podchodząc do nas.
- Gdzie byłeś? – zapytał Lou.
- Odszedłem na moment żeby załatwić transport, bo za głośno gadaliście.
- Nawet nie widziałem, że Cię nie ma. Wybacz.
- Harry, już nie pogarszaj sytuacji. Do tej pory nam nie wytłumaczyłeś, dlaczego wymyśliłeś tą całą szopkę z byciem piekarzem i wtedy w Malibu, przez to swoje „kłamstwo”, a raczej zatajenie pewnych informacji, nas z nią nie zapoznałeś. Teraz w sumie też nie. – dodał Liam.
- Ile razy mam mówić przepraszam?
- Dobra już wyluzuj. – powiedział Zayn. – Teraz jedyną osobą, którą musisz przeprosić jest Lara.
- Dokładnie. Zayn ma rację. – dodał Niall. – O! Jest i taxi.
Wpakowaliśmy się do taksówki. I co, że było nas o dwóch za dużo na tylnym siedzeniu. To nic. Nam nikt nic nie zrobi. Mam nadzieję oczywiście.
- Dokąd zawieść?
- Hotel Hilton. – powiedział siedzący najbliżej kierowcy Liam.
- Dobrze.
Brak korków, co na Londyn niespodziewane, choć o tej godzinie można powiedzieć normalne. Bardzo szybko dojechaliśmy do podanego hotelu. Wyszliśmy z taksówki.
- Dziękujemy. Ile się należy?
Kierowca spojrzał na nas zdziwiony.
- One Direction? Złóżcie mi autografy tyle starczy. – zaśmiał się.
- Ale gdzie?
- Na taksówce. Trzymajcie marker.
- Jasne.
Podpisaliśmy się na drzwiach dla pasażerów i oddaliśmy kierowcy markera, po czym pobiegliśmy do hotelu. Nie miałem pojęcia jaki numer pokoju ma Lara więc skierowałem się ku recepcji. Za mną poszli chłopcy.
- Witam panią. – uśmiechnąłem się.
Dziewczyna wyglądała jakby miała zaraz zejść na zawał. Widocznie jest naszą fanką.
- Spokojnie. Zrelaksuj się. – powiedział podchodząc do niej Niall, po czym położył jej swoje dłonie na ramionach i zaczął masować.
- W czym mogę Wam pomóc? – uśmiechnęła się.
- Poszukuję numeru pokoju Laury Hertel, przyjechała tutaj z obsadą filmu.
- A tak, tak. Nie wiem, czy mogę Tobie go podać. – posmutniała.
- Nikt się nie dowie, słodka. – spojrzał na nią Lou, a ona znowu zadrżała. Nie wiem czy pod wpływem słów Lou, czy poprzez dotyk Nialler’a.
- No dobrze. Zaraz sprawdzę.
- Dobrze.
- Już. Pokój 690. Czyli ostatnie piętro.
- Dziękuję Ci. Bardzo. – powiedziałem i dotknąłem jej dłoni. – Dobra chłopaki ja jadę na górę. Chcecie jechać ze mną czy czekacie tutaj?
- Jedziemy na górę. – zaśmiał się Zayn.
Pojechaliśmy windą na ostatnie piętro i zaczęliśmy szukać pokoju nr 690. Gdy go znaleźliśmy zacząłem pukać.
- Lara! Otwórz. To ja, Harry! Chcę Ci to wszystko wyjaśnić.
Zero odpowiedzi.
- Lara! Proszę Cię. Daj mi to wytłumaczyć. Ja chciałem Cię chronić przed fankami. Nawet nie wiesz jakie one są, oczywiście niektóre, ale jednak.
- Odejdź. Nie chcę Cię znać. - odezwała się po dłuższej chwili, w zasadzie krzyknęła.
Stałem pod jej drzwiami. Całe próby tłumaczenia poszły na marne. Nie otwierała. Usiadłem pod drzwiami, a do moich oczu samowolnie zaczęły napływać łzy.
- Lara… Chciałem tylko Ci powiedzieć, że nie miałem zamiaru Cię skrzywdzić. Zamierzałem Ci to wszystko wytłumaczyć, ale później. Teraz wiem, że źle postąpiłem. Straciłem najważniejszą osobę w moim życiu. To znaczy, straciłem Ciebie. Wiem, że nie chcesz mnie znać, dlatego zanim pójdę chciałbym Ci powiedzieć, że Cię kocham i nigdy nie przestanę… Zawsze będziesz tą jedyną, z którą chcę ułożyć sobie życie. Ja to wiem. Po raz pierwszy jestem tego pewien. Mogłoby być milion innych, ale Ty jesteś jedyna… nie potrzebuję innej. Chcę Ciebie. Zawsze pozostanę Twój. - powiedziałem. - I never understood what love is really like. Falling from the first time, looking in your eyes. – zaśpiewałem na koniec. – Kocham Cię Lara. Zawsze będę.
Wstałem. W zasadzie chłopcy pomogli mi się podnieść. Po półgodzinnym dobijaniu się do Lary zrezygnowałem. Choć, czy nie za wcześnie? Nie mam pojęcia. Wiem tylko, że chcę ją przytulić, pocałować, widzieć ją. Była taka piękna na tej premierze. Myślałem, że śnię, ale jak zobaczyłem to złote serduszko, to byłem pewien, że to ona.
- Będzie dobrze. – powiedział Zayn. – Tylko nie odpuszczaj.
- Zayn ma rację. – powiedział Liam.
- Zgadzam się. – dodał Niall.
- Oj Curly, głowa do góry. – poklepał mnie po ramieniu Lou.

Wyszliśmy z hotelu i poszliśmy do mnie do domu.  Chłopcy nie chcieli mnie zostawić samego, bo nie czułem się najlepiej.














_______________________________________________________
Czytasz - komentuj!
Napisany na szybko. Nie wiem, czy dobry. Po raz pierwszy perspektywa innej osoby niż Lara. Czekam na opinie. Za krótki, co nie? Xx

3 komentarze:

  1. no za krotki! <3 ale.. ten pokoj numer 690 mnie rozwalil ;c nie chciala wyjsc bo byla uplakana i by sie w niej odkochal ;cc

    OdpowiedzUsuń
  2. Duzo za krotki! z perspektywy Harre'go całkiem ciekawie to wygląda można poznac dwa rozne punkty widzenia(haha a raczej 5) i samodzielnie ocenic obie postacie bardzo mi się podobal czekam na następny! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuzwa rycze :)
    Harry placze ale mam nadzieje ze Lara wybaczy :)
    xx

    OdpowiedzUsuń