Gdy tylko się obudziłam weszłam na Internet i pocztę, gdzie
znalazłam e-mail od ciotki. Prawda jest taka, że nie wiedziałam, które
mieszkanie mam wybrać, bo wszystkie były piękne. W końcu jednak zdecydowałam
się na takie, którego wystrój najbardziej pasuje do moich preferencji.
Odpisałam ciotce, które mieszkanie mi się podoba i wyszłam z komputera. Poszłam
na dół i przygotowałam sobie śniadanie. Gdy je zjadłam wróciłam na górę i
ubrałam się w letnią sukienkę. Wyszłam z domu i zamknęłam drzwi. Wsiadłam do
samochodu i pojechałam na zakupy, tym razem do jakiegoś marketu. Gdy zajechałam na miejsce weszłam do środka,
wzięłam koszyk i zaczęłam przemierzać sklepowe regały. W koszyku znajdowały się
co rusz to nowe rzeczy, oczywiście do jedzenia. Przeszłam obok jakichś
dziewczyn, a one jakby oniemiały i mi się zaczęły przyglądać. Próbowałam nie
zwracać na to uwagi. Nagle usłyszałam jak jedna mówiła do drugiej: „Ty to nie
ta dziewczyna Harry’ego?” Chyba się przesłyszałam. Na pewno. Oddaliłam się
pośpiesznie i poszłam do kasy. Wracając do samochodu minęła mnie inna grupa
dziewczyn. One również mi się przyglądnęły bardzo uważnie i coś szeptały sobie
do uszu. Może pomyliły mnie z kimś. Pewnie tak. Zakupy zapakowałam do samochodu
i ruszyłam w drogę powrotną do domu. Gdy stałam w korku zadzwonił do mnie
telefon.
- Tak? – zapytałam.
- Gdzie jesteś? – zapytał Harry.
- Właśnie wracam. Byłam na większych zakupach w mieście.
- Aha. No to ja czekam na plaży, jak coś.
- Dobrze. Do zobaczenia. Pa.
- Pa.
Rozłączyłam się. Jeszcze chwilę stałam w korku. Mniej więcej
po pięciu minutach od zakończenia rozmowy sznur samochodów w końcu ruszył.
Jechałam powoli, 30km/h, więcej się nie dało. Po około dwudziestu minutach
dojechałam do domu. Wzięłam zakupy i wszystko poukładałam w szafkach i lodówce.
Gdy skończyłam wyszłam na plażę, gdzie siedział Harry. Podeszłam do niego i
przytulając go od tyłu, pocałowałam go w policzek.
- Cześć kochanie. – powiedziałam.
- Hej skarbie. – odparł Harry. – Zdziwiłem się, że nie ma
Cię w domu.
- No widzisz. – zaśmiałam się. – Jednak nie zawsze można
mnie tu zastać.
- Właśnie widzę.
- Tak właściwie.. już dawno chciałam o to zapytać.
- O co takiego?
- Kiedy masz zamiar wracać do Anglii?
Spojrzał na mnie.
- No tak… O tym Ci nie mówiłem prawda?
- Nie pytałabym, gdybym wiedziała. – odpowiedziałam.
- Teraz mamy lipiec, ja wyjeżdżam w sierpniu.
- Czyli niecały miesiąc w sumie został. – spojrzałam na
ocean. Próbowałam powstrzymać się od łez. Uspokajałam się. Przecież to było
pewne, że wyjedzie. Czemu się oszukiwałam.
- Ale wrócę później we wrześniu na kilka tygodni. – odparł z
uśmiechem.
- Naprawdę?
- Tak.
- Cieszę się. Mam nadzieję, że mnie odwiedzisz.
- Oczywiście. – zaśmiał się. – Przecież swoją dziewczynę
trzeba odwiedzać.
- Wiadomo. – zaśmiałam się.
Chwilę posiedzieliśmy w ciszy, przez co przypomniałam sobie
sytuację z marketu.
- Tak w ogóle. – zaczęłam – Miałam dziś śmieszną sytuację w
markecie.
- Co takiego? – zaciekawił się Harry.
- Jakieś dwie grupki dziewczyn, w wieku mniej więcej od 15
do 19 lat, patrzyły na mnie tak jakby mnie znały i szeptały sobie coś na ucho.
No w sumie rozmowę jednej dwójki nawet słyszałam. No może nie rozmowę, ale
jedno zdanie.
- A co mówiły?
- „Czy to nie jest ta dziewczyna Harry’ego?” to były słowa
jednej z nich. Zaśmiałam się wtedy do siebie i pomyślałam sobie, jaka zbieżność
imion. Może jakiś inny Harry ma podobną do mnie dziewczynę. – zaśmiałam się.
- Możliwe. – powiedział z uśmiechem Harry. – Zabawną
sytuację miałaś.
- Dokładnie.
Harry przysunął się do mnie i objął mnie ramieniem.
- Wybaczyłabyś mi wszystko? – zapytał nagle.
- Dlaczego zadajesz mi takie pytanie?
- Proszę odpowiedz na nie.
- Czy ja wiem… Pewnie ze zdradą byłoby dużo problemów i
wątpię, że mogłabym Ci to wybaczyć. Hmm, co innego miałabym Ci wybaczać?
- Nie wiem. – powiedział – Przykładowo, gdybym zataił przed
Tobą dosyć ważną informację z mojego życia? – zaśmiał się.
- Zależy. – zaśmiałam się.
- Zależy od?
- Od wagi tej informacji. No nie wiem. Ale przecież nic
przede mną nie zataiłeś prawda? – spytałam.
- Coś Ty kochanie. – uśmiechnął się.
- No to co się martwisz? – wytknęłam mu język. – Chociaż
wiesz, gdyby wyszło na to, że mnie okłamałeś i jesteś przypuśćmy kimś innym, to
z pewnością miałabym z tym problem, bo pokochałam Harry’ego piekarza, a nie jakiegoś
innego Harry’ego.
- No ale przecież, to byłby ten sam Harry.
- Niby tak, ale z drugiej strony też inny. Bo zataił przede
mną część swojego życia. Nie wytłumaczył niczego.
- A gdyby próbował wytłumaczyć dlaczego tak zrobił?
- To zapewne, ja bym nie chciała go słuchać. Tak mi się
wydaje. Na pewno przez jakiś czas nie miałabym ochoty go widzieć na oczy,
chociaż serce by rozrywało się codziennie na dodatkowe kawałeczki. Jednak wiem,
że nigdy bym nie przestała takiej osoby kochać, bo bym wiedziała, że pokochałam
jego prawdziwe ja, w przypadku, gdyby mój facet okazał się gwiazdą.
Spojrzałam na Harry’ego. Patrzył na mnie zasłuchany. Nic
jednak nie mówił.
- Dlaczego się w ogóle o coś takiego zapytałeś?
- Tak po prostu, chciałem znać Twoje stanowisko w tej
sprawie. Jakbyś się zachowała.
- Gdybać nie lubię, no ale powiedziałam Ci mniej więcej, jak
bym się zachowała.
Przesiedzieliśmy jeszcze na plaży trochę czasu. Później
poszliśmy na spacer. Gdy z niego wróciliśmy zrobiliśmy sobie obiadokolację.
- Muszę uciekać kochanie, bo już późno.
- No wiem... - posmutniałam.
- Nie smuć się Lara. Głowa do góry. Jutro przyjdę. Uśmiechnij się.
- Tak? - spojrzałam na niego i się uśmiechnęłam.
- Może być. - posłał mi uśmiech i podszedł do mnie. - Wiesz, że Cię kocham?
- Chyba wiem. - zaśmiałam się.
- Chyba? - złożył na moich ustach pocałunek. - A teraz?
- No teraz jestem już bardziej pewna. - zaśmiałam się po raz kolejny.
- Kocham Cię. - zaśmiał się Harry.
- Ja Ciebie też.
- Dobrze. Muszę iść. - pocałował mnie jeszcze raz. - Dobranoc kochanie. Słodkich snów.
- Dobranoc. Do jutra.
- Do jutra. Pa.
Machnął ręką i wyszedł. Zamknęłam drzwi i poszłam na górę. Przez chwilę zastanawiałam się, czemu Harry w
ogóle zadał mi takie pytanie, jednak później stwierdziłam, że marnuję czas.
Przecież sam powiedział, że tylko się pyta i nic nie jest na rzeczy. Ja mu
wierzę. Musiałam zapisać tą zabawną sytuację z marketu. Ciekawe do kogo jestem podobna.
Zapisałam sobie najważniejsze rzeczy w notesiku i poszłam szykować się do
spania.
_____________________________________________________________
Czytasz - komentuj!
Wybaczcie mi długość tego posta.... Wiem, jest bardzo krótki. BARDZO. Mam nadzieję, że dwa następne mam dłuższe. Mam już je napisane, ale nie pamiętam jak długie są. Mimo wszystko, mam nadzieję, że się podoba. Xx
nie no po 1 to Cie nie lubie ;c bo nigdy nie moge sie doczytac.. jak juz jest mega ciekawie koniec.. ;c GRRRR.. nerwy mi zepsujesz i paznokci nie bede miala ;C
OdpowiedzUsuńO to chodzi zeby wciągała i z niecierpliwością czekasz na nastepny rozdział :)
OdpowiedzUsuń