poniedziałek, 10 czerwca 2013

VIII. And I wanna kiss you, make you feel alright.

Zestresowana zerwałam się z kanapy. To przecież pierwszy facet i to jaki przystojny, który zwrócił na mnie uwagę. W środku trzęsłam się cała jak galaretka, z zewnątrz próbowałam zachować fason. Odetchnęłam kilka razy i przekręcając kluczyk otworzyłam drzwi. Nacisnęłam klamkę i uchylając drzwi moim oczom ukazał się Harry. Właściwie to tylko jego loki, które były niesamowite. Otworzyłam szerzej drzwi.
- Cześć! – powiedziałam uśmiechając się.
- No hej Lara. – odpowiedział Harry. – To co, idziemy? – zapytał.
- Tak. Tak. Jasne, już wychodzę. – wyszłam i zamknęłam drzwi.
Poszliśmy na plażę. Skierowaliśmy się nie w stronę kierującą do hotelu, ale w przeciwną, dokładniej w stronę pięknego kanionu. Szliśmy chwilę w milczeniu.
- Opowiedz mi coś o sobie. – zaczął nagle Harry.
- A co byś chciał wiedzieć? – zapytałam. W głębi serca nie chciałam usłyszeć słów: opowiedz mi o swojej rodzinie.
- No nie wiem. Może od początku. Skąd jesteś? Dlaczego mieszkasz tu z ciotką, a nie z rodzicami? – powiedział. Tak jak myślałam. Nie chciałam o tym mówić, to zbyt bolesne. Znowu zacznę płakać. Głęboko odetchnęłam i zaczęłam mówić.
- Opowiem Ci, ale usiądźmy. Ok? – spojrzałam na niego.
- Jasne. – posłał mi uśmiech.
- Moje pełne imię i nazwisko to Laura Hertel. Mam dziewiętnaście lat i pochodzę z Polski. Cóż mogę powiedzieć. Moje życie nigdy nie było kolorowe…. – opowiedziałam mu całe moje, może krótkie, ale jak przepełnione wieloma wydarzeniami życie. – To chyba tyle. Właśnie w taki sposób się tutaj znalazłam. – spojrzałam na Harry’ego. Czułam, że po policzku spływają mi po raz kolejny łzy.
- Czyli wtedy też płakałaś, ale nie chciałaś współczucia, prawda? – zapytał.
- Tak. Płakałam. – spuściłam głowę.
Na chwilę zapadła cisza. Nikt się nie odzywał. Patrzeliśmy na ocean. Dzięki temu, chyba się uspokoiłam. Odetchnęłam z ulgą i otarłam ostatnią łzę z policzka.
- Ja Ci powiedziałam już wszystko. Teraz Ty opowiedz mi o sobie! – zaśmiałam się.
Chłopak spojrzał na mnie z lekkim przerażeniem w oczach, ale po chwili się uśmiechnął.
- Serio chcesz słuchać mojej historii?
- Jasne. Bardzo lubię słuchać ludzi. Zdecydowanie wolę to, od mówienia o sobie, ale prosiłeś, więc Ci powiedziałam.
- No ok. Powiem Ci o sobie. Wiesz już jak mam na imię. Na nazwisko mam Styles. – przerwał na chwilę. Fajne nazwisko swoją drogą. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił mój uśmiech i mówił dalej. – Pochodzę z Holmes Chapel w Anglii, ale obecnie mieszkam w Londynie… - jego historia też była dosyć długa. – To chyba tyle. Jak widzisz nie mam zbyt ciekawego życia. – zaśmiał się.
- Jak nie? – posłałam mu uśmiech. – Praca w piekarni musi być bardzo ciekawa. – zaśmiałam się.
- No jasne. – wytknął mi język. – Jeszcze się śmiejesz z tego co robię.
- Wcale nie! – powiedziałam. – Wiem, że potrafisz coś robić. – zaśmiałam się po raz kolejny.
- Wredota z Ciebie. – uśmiechnął się uroczo ukazując dołeczki, po czym zaczął mnie gilgotać.
- Proszę Cię przestań!! Błagam, Harry.
Prosiłam go o to, by przestał, chyba z minutę. W końcu jednak ustąpił. Położyliśmy się na piasku obok siebie i patrzeliśmy w gwiazdy, bo słońce już zdążyło zajść.
- Wiesz co. – zaczęłam.
- Co? – zapytał.
- Nie pasujesz mi do kogoś, kto pracuje w piekarni.
- Dlaczego?
- Masz taki głęboki głos, zapewne potrafisz śpiewać. Spróbuj, proszę.
- Nawet jeśli potrafię, czy coś to zmieni?
- Tak. – zaśmiałam się. – Lecę na facetów, którzy potrafią śpiewać.
- Serio?
- Nawet jeśli, czy coś to zmieni? – zaśmiałam się po raz kolejny.
- O Ty! – powiedział. – Dobrze, zaśpiewam Ci piosenkę, którą bardzo lubię.
- Mhm. Dobra zaczynaj. – uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
- „Give me love like her. 'Cause lately I've been waking up alone. Paint splattered teardrops on my shirt. Told you I'd let them go. And that I'll fight my corner. Maybe tonight I'll call ya. After my blood turns into alcohol. No I just wanna hold ya.
Give a little time to me, or burn this out. We'll play hide and seek to turn this around. And all I want is the taste that your lips allow.
My, my, my, my, oh give me love”
- Wow! Harry! Jaki Ty masz świetny głos. Człowieku. Powinieneś się w tym realizować, a nie siedzieć w piekarni. Poza tym kocham piosenki Ed’a. – uśmiechnęłam się.
- Przesadzasz. – powiedział.
- Nie przesadzam. – spojrzałam w jego zielone tęczówki. – Nawet nie wiesz jak Twój głos, gdy śpiewałeś na mnie działał. – uśmiechnęłam się. – Nawet nie wiesz…
Non stop patrzeliśmy sobie w oczy. Było to bardzo „niebezpieczne”, jak dla mnie, bo gdyby mnie pocałował na pewno nie opierałabym się zbytnio. Boże. Ten chłopak był ideałem. Czy to możliwe, żeby komuś takiemu jak on, spodobała się taka zwykła dziewczyna. Z pewnością nie… Harry zbliżył się do mnie. Dzieliła nas minimalna odległość. Serce zaczęło mi bić jak oszalałe. Nie Lara! To za wcześnie. Odwróciłam się szybko w stronę oceanu.
- Także tego. – zaczęłam. – Było bardzo miło. – spojrzałam na wyświetlacz w telefonie. Dochodziła północ. – Ale jest już bardzo późno, więc powinniśmy wracać.
- A dasz mi chociaż swój numer telefonu? – zapytał.
- Jasne. Oczywiście. – podyktowałam mu swój numer, a on puścił mi sygnał i wyświetlił mi się jego numer. Zapisałam go i blokując telefon, włożyłam go do kieszeni.
Ruszyliśmy wolnym krokiem w drogę powrotną. Szliśmy w ciszy. Słychać tylko było szum fal. Nagle poczułam ciepły dotyk. To Harry złapał mnie za rękę. Spojrzałam na niego, a on tylko się uśmiechnął. Nie cofnął ręki. Był chłopakiem bezpośrednim, co mi ułatwiało przebywanie w jego towarzystwie. Odprowadził mnie pod same drzwi. Włożyłam klucz i przekręciłam w zamku. Wyjęłam go i chciałam już nacisnąć klamkę, gdy Harry złapał mnie za obie ręce i skierował w swoją stronę. Spojrzałam na niego, ale nie zdążyłam nic powiedzieć, bo wpił się w moje usta. Lekko się odsunęłam. Nie wiedziałam jak zareagować. Spojrzał na mnie. Widać było, że miał zamiar już przeprosić, ale mu nie pozwoliłam. Przybliżyłam się i stanęłam na palcach. Złożyłam na jego ustach czuły pocałunek. Harry go odwzajemnił, przez co zmienił się on w bardziej namiętny. Gdy dobiegł końca otworzyłam oczy i uśmiechając się powiedziałam:
- Dziękuję za dzisiejszy wieczór. – zaśmiałam się i puściłam mu oczko.
- Nie ma za co. – uśmiechnął się zniewalająco. – Ja też dziękuję.
- Dobranoc. – powiedziałam i weszłam do środka.
- Dobranoc. – powiedział Harry, a ja prędko zamknęłam drzwi i pobiegłam do pokoju.
Padłam na łóżko i zamknęłam oczy. Myślałam o Harry’m. O naszym pocałunku. To było zdecydowanie coś niesamowitego. Idealnie by było, gdybyśmy mogli być razem. Z drugiej jednak strony bałam się. Przecież on nie jest stąd. Jak się skończą wakacje wyjedzie i nie wróci. A ja co? Wyjadę do Nowego Jorku i będę tam studiowała. Będę znowu sama… Może nie powinnam się, aż tak w to angażować. Może postąpiłam zbyt pochopnie. On wydaje się takim uroczym chłopakiem, ale boję się, że może wcale taki nie jest. Może jest łamaczem serc i miał już wiele takich przelotnych, wakacyjnych miłostek. Jestem skołowana.
















________________________________________________________________________
Czytasz - komentuj!
Ten też jest krótki. Widzę, ale co mam na to poradzić. ;) Mam nadzieję, że się podoba. Xx

2 komentarze:

  1. mmm:d jak romantycznie:D o matko:d slodko strasznie! <3 swietny post:D

    OdpowiedzUsuń
  2. kochana krótka ale treściwy :)Zgadzam sie z Refined romantycznie slodko i świetnie :)
    xx

    OdpowiedzUsuń