czwartek, 27 czerwca 2013

XVI. I'm falling apart, I'm barely breathing. With a broken heart, that's still beating.

- Blanka! Blanka! Stań ze swoją siostrzenicą tutaj. Jest lepsze światło. Wyjdą lepsze zdjęcia. – krzyczeli fotoreporterzy.
- Jasne. – powiedziała śmiejąc się Blanka.
- Długo jeszcze? – zapytałam, spoglądając na Blankę z przyklejonym uśmiechem.
- Musisz się przyzwyczaić skarbie. Oni tacy już są. Jeszcze chwilę. Poza tym, to dopiero druga promocja. Jesteś w Nowym Jorku, chill out kochanie.
- Wiem Blanka, ale to trochę ponad moje siły takie pozowanie do zdjęć.
- Dasz radę skarbie.
- Muszę. Widocznie.
- Musisz, musisz. By the way. Każda z Twoich sukienek jest coraz to lepsza. Jak to możliwe?
- To tylko ja i moja złota rączka. – zaśmiałam się.
- No tak. To tylko Twój dar. – posłała mi uśmiech. – Teraz kochanie, możemy kończyć i idziemy na tą „imprezę”. – zaznaczyła cudzysłów w powietrzu i ruszyła w kierunku „imprezy”, a ja poszłam za nią.
Błagam. Jeżeli impreza będzie tak samo nudna jak w LA, ja wychodzę. Nie no może przesadzam, nie było aż tak źle, ale to nie mój klimat. Jednak z tego co widzę muszę się z tym pogodzić, albo lepiej przyzwyczaić i zaakceptować no i wdrożyć w życie. Tak, zdecydowanie Blanka by tego chciała. Muszę zrobić to dla niej. Jestem jej to winna. W końcu tyle dla mnie zrobiła. Wziąć sierotę pod swój dach, to nie lada wyzwanie, nieprawdaż. Szczególnie jak się jest w świetle reflektorów. Mam nadzieję, że nikt nie będzie szukał żadnych informacji z mojego życia. Przede wszystkim tych o rodzicach. Jak zwykle poszukałam przytulnego miejsca, w którym mogłabym spędzić te kilka godzin, jak dla mnie nudy. Usiadłam w najmniej oświetlonym miejscu i zaczęłam ogarniać gwiazdy, które się tu kręciły. Byłam znudzona. Cóż mogę więcej powiedzieć.
- Nudy co?
Spojrzałam w stronę „przybysza”.
- Tak Drew, dokładnie.
- Może posiedzę tu z Tobą? Chociaż dotrzymam Ci towarzystwa. – powiedział Drew van Acker, który również grał w filmie z ciotką.
- Jasne, jeżeli chcesz, to możesz ze mną posiedzieć. – uśmiechnęłam się.
- W takim razie zostanę. – odwzajemnił uśmiech.
- Spoko.
- No. Może pogadamy?
- Ta. Mhm. O czym chcesz pogadać?
- Nie wiem. Cokolwiek, żeby nie siedzieć bezczynnie.
- Ok. – zaśmiałam się. – W takim razie opowiedz mi jak to jest jak się kręci film.
- Serio Cię to interesuje?
- Nie, ale musiałam wymyślić jakiś temat.
- No tak. Jak nie chcesz ze mną gadać, to spoko. Nie będę Ci przeszkadzał. – mówiąc to wstał.
- Nie! Drew! Czekaj. – złapałam go za rękę. – Siadaj. Przepraszam, ale jestem jeszcze nie przyzwyczajona do tych wszystkich imprez promocyjnych. Poza tym tęsknię za pewnymi osobami, więc możliwe przez to jestem nie w nastroju do zabaw, na które niestety muszę chodzić.
- Nie tłumacz się. – usiadł obok mnie. – Przepraszam, nie powinienem od razu odchodzić.
- No nie. – uśmiechnęłam się.  – Jednak to właśnie chciałeś zrobić.
- Tak, ale nie zrobiłem tego. – zaśmiał się.
- To chyba dobrze, co nie?
- Raczej tak.
- Spoko. To o czym pogadamy?
- Nie wiem. Może o Twoich planach, bo jakieś na pewno masz.
- Planach dotyczących przyszłości?
- Tak.
- NYADA.
- Serio?
- Mhm. Właściwie to już pewne.
- Wow! Wróżę Ci niesamowitą karierę.
- Myślisz? Szkoła wystarczy?
- Nie tylko szkoła. Wygląd również. Jesteś piękna, podobnie jak Blanka. Masz nienaganną figurę. Wszystko czego potrzeba by zaistnieć w show bussinesie.
- Tylko tyle potrzeba?
- No nie. Talent również, ale wnioskuję, że skoro dostałaś się na NYADA, to go masz z pewnością. – posłał mi uśmiech.
- Aha. Niby mam. – odwzajemniłam uśmiech.
- Co dokładniej? W sensie co masz na pierwszym miejscu?
- Taniec.
- Na samo słowo zapaliły Ci się iskierki w oczach.
- No bo taniec, to coś co kocham.
- Super.
- Zdecydowanie.
Przegadałam z Drew całą imprezę. Jest świetnym facetem. No i przystojnym. Ale ja nie mogę zapomnieć o moim facecie. Zawirował mi tak w głowie, że trudno mi przestać o nim myśleć. A powinnam. Od momentu, gdy zadzwonił do mnie jak doleciał, więcej się nie odezwał, mimo że pisałam do niego. Miałam rację mówiąc, że to tylko wakacyjna miłość. Czemu po raz kolejny mam rację? No dlaczego? Kurde, wydawałoby się, że był ideałem. Czemu więc nie odpowiedział na żadną z moich wiadomości? Dziwne.
- Lara. – zaczął Drew. – Zatańczymy? Bo impreza dobiega już końca.
- Jasne. – uśmiechnęłam się i złapałam go za rękę, po czym ruszyłam za nim na parkiet.
Tańczyliśmy wolnego. Taa. Było romantycznie, ale chyba aż za bardzo. Pod koniec piosenki Drew zbliżył się do mnie zdecydowanie za blisko. Schylił głowę i..
- Nie Drew. Przepraszam. Nie mogę. Wybacz.
- Ok. To ja powinienem przeprosić. Zagalopowałem się. Wybacz Lara.
- Spoko. W takim razie zapominam o tym, co próbowałeś zrobić.
- A ja wiem, że na chwilę obecną możemy być tylko przyjaciółmi.
- Dokładnie. Zrozum….
- Nie musisz mi się tłumaczyć. – przerwał mi Drew. – Po prostu kochasz kogoś i tęsknisz za nim. Rozumiem. – uśmiechnął się. – A teraz już chodźmy, bo musimy dotrzeć do hotelu. Przecież z samego rana mamy lot do Londynu.
- No tak. Dobrze, że mi przypomniałeś. – uśmiechnęłam się i ruszyliśmy do wyjścia.
Do hotelu dotarliśmy już po północy. W zasadzie dochodziła pierwsza. Byłam wycieńczona, a z samego rana mieliśmy samolot do Londynu. Pożegnałam się z Drew i poszłam do pokoju. Weszłam do środka i zamknęłam za sobą drzwi, po czym ruszyłam do łazienki. Wzięłam gorącą kąpiel. Tego potrzebowałam. Leżąc w wannie wzięłam telefon i napisałam wiadomość do Harry’ego.

Do: Harry .xx
Tęsknię za Tobą, a Ty jakbyś o mnie zapomniał….
Mówiłam, nie obiecuj.. ;<

Odłożyłam telefon i skończyłam się kąpać. Wysuszyłam włosy. Wzięłam telefon ze stolika obok wanny i wróciłam do pokoju. Położyłam się w łóżku. Wzięłam jeszcze na moment telefon i ustawiłam sobie alarm na siódmą rano. Wtedy zdążę się przygotować bez pośpiechu. Telefon nagle zawibrował, a moje serce podskoczyło z radości. Jednak to było tylko chwilowe.

Od: Drew
Dobranoc. Xoxo

Do: Drew
Dobranoc ;)

Tak moje serce jest głupie. Już myślałam, że Harry odpisał, że przypomniał sobie o mnie. O swojej dziewczynie, jak mnie nazywał. Niestety nie… Tęsknię za nim, za wszystkim co z nim związane. Nigdy nie ściągnęłam z mojej szyi naszyjnika od niego. Obiecałam, że go nie ściągnę, więc słowa dotrzymuję. Jestem zmęczona. Napiszę do niego z samego rana.

Po niecałych sześciu godzinach snu zadzwonił alarm. Równo o siódmej ściągnęłam się leniwie z łóżka i poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic, dzięki któremu stanęłam na równe nogi. Następnie zrobiłam sobie lekki makijaż, ubrałam się w przygotowane na lot wygodne ubranie i spakowałam resztę swoich rzeczy. Spakowaną torbę i nieodłączny plecak położyłam obok wyjścia. Wzięłam telefon pokojowy i wybrałam numer do restauracji, gdzie zamówiłam sobie jajecznicę i grzanki oraz lemoniadę. Zamówienie przybyło do mojego pokoju w oka mgnieniu. Szybko je zjadłam i biorąc swoje rzeczy zeszłam na dół do recepcji, gdzie wszyscy umówiliśmy się na godzinę ósmą.
- Cześć. – powiedział Drew. – Wyspana?
- Niezbyt. – zaśmiałam się. – A Ty?
- Też nie. – posłał mi uśmiech.
- Ale widzę, że reszta jeszcze lepiej zabalowała. Nie sądzisz? Jeszcze ich nie ma.
- Chyba tak. Szczególnie Jake i Blanka.
- Dajesz mi do zrozumienia, że między nimi coś jest? – uśmiechnęłam się.
- Możliwe. – powiedział ciszej, podchodząc do mnie. – Raczej nikt nie powinien o tym wiedzieć.
- Jasne. Nie pisnę ani słowa.
- Ok.
- Oo Blanka. Wyspałaś się?
- Oczywiście Laruś, a Ty?
- Ja również. Spałam całą noc.
- To dobrze.
- Hej Lara. – powiedział Jake.
- Cześć. – uśmiechnęłam się.
Gdy cała obsada promująca film zebrała się w recepcji wyszliśmy na zewnątrz prosto do taksówek, które zawiozły nas na lotnisko. Po załatwieniu wszystkich formalności, około 8:50 siedzieliśmy już w samolocie i czekaliśmy na start. Usiadłam koło okna i nałożyłam słuchawki na uszy. Puściłam melancholijne melodie i patrzyłam jak samolot startuje. Gdy znaleźliśmy się już w chmurach zerknęłam na moment na telefon, bo nie spojrzałam na niego od rana. Miałam nieodebraną wiadomość. Otworzyłam ją.

Od: Harry .xx
Wybacz, że nie pisałem. Byłem zajęty.
Wiem, że to słabe wytłumaczenie, ale tak było.
Też za Tobą tęsknię i Cię kocham. Xx

Uśmiechnęłam się do ekranu, a serce zaczęło mocniej bić. Czyli jednak pamięta. Szkoda, że nie mogę mu teraz odpisać. Dopiero jak wylądujemy. Nie mogę się doczekać, jak napiszę mu sms. Przełączyłam piosenkę w mp4 na bardziej wesołą i zamknęłam oczy. Miałam nadzieję, że zasnę i czas szybciej minie.
- Lara. – usłyszałam cichy głos.
Otworzyłam oczy. Nade mną stała ciotka.
- Wstawaj. Jesteśmy na miejscu. Wychodzimy.
- Jasne. – uśmiechnęłam się, podniosłam i wzięłam swoje rzeczy. – W ogóle, która godzina?
- Jest po 5pm. także jest ok.
- Dzisiaj jest premiera?
- Nie jutro wieczorem o ósmej.
- Aha. Ok. – uśmiechnęłam się i wyszłam z samolotu za ciotką.
Skierowaliśmy się do miejsca, gdzie czekaliśmy na nasze bagaże. Gdy je odebraliśmy i kierowaliśmy się do wyjścia na aktorów czekało mnóstwo fanów. Co najdziwniejsze ze mną też chcieli sobie robić zdjęcia.
- Lara! Hej. – usłyszałam głos jakiejś dziewczyny.
- Hej. – uśmiechnęłam się.
- Mogę sobie zrobić z Tobą zdjęcie? – powiedziała radośnie brunetka o karmelkowych oczach.
- Ze mną? Przecież nie jestem sławna.
- Ale masz sławną ciotkę, co teraz już uczyniło Cię sławną.
- Ok. W takim razie zrobię sobie z Tobą to zdjęcie.
- Dziękuję. – uśmiechnęła się dziewczyna.
- Nie ma za co. – uścisnęłam ją i pobiegłam za resztą.
Serio poczułam się jak gwiazda. Nawet mnie proszą o zdjęcie. Wow. Wsiadłam do taksówki, która ruszyła do hotelu. Na miejscu przemiły recepcjonista z uroczym akcentem porozdzielał nam klucze do pokoju. Ten akcent jest dla mnie przeuroczy. Zakochałam się w tym akcencie. Poszłam do swojego pokoju. W zasadzie to pojechałam windą. Miałam go na ostatnim piętrze, które było zarezerwowane tylko dla nas. Rozpakowałam się w pokoju i wyciągnęłam telefon. Usiadłam na łóżku i odpisałam na wiadomość Hazzy.

Do: Harry .xx
Cieszę się, że w końcu odpowiedziałeś. X
Też Cię kocham i nie mogę się doczekać, aż Cię zobaczę. Xx

Położyłam się na łóżku i czekałam na odpowiedź, jednak żadnej nie otrzymałam. Postanowiłam zejść na kolację do restauracji, tam gdzie się wszyscy umówiliśmy.
- Cześć. – powiedziałam.
- Hej. – odpowiedzieli.
- Jak widzisz wolne tylko koło mnie. – zaśmiał się Drew.
- Widzę. – powiedziałam i usiadłam obok niego.
Złożyliśmy zamówienie i po piętnastu minutach jedliśmy pyszne londyńskie smakołyki. Po skończonej kolacji nie zostałam z nimi, choć wciąż rozmawiali, tylko przeprosiłam i wróciłam do swojego pokoju. Zostawiłam w nim telefon, więc miałam nadzieję, że Harry odpisał. Niestety. Wyszłam na balkon i wybrałam numer Hazzy. Już miałam się rozłączyć, gdy ktoś odebrał telefon.
- Tak? – usłyszałam męski głos po drugiej stronie.
- Cześć. Dzwoni Lara, czy mogłabym rozmawiać z Harry’m?
- Miło słyszeć Twój głos, tu Niall, kumpel Harry’ego. Przykro mi, ale teraz jest zajęty. Może za jakieś dwadzieścia minut bądź pół godziny będzie miał czas pogadać. – słyszałam śmiechy wokoło.
- Aha. Ok. Przekażesz mu, że dzwoniłam?
- Oczywiście Lara. Jakże mógłbym nie przekazać. Do usłyszenia.
- Tak. Do usłyszenia.
Na pewno nie jest w pracy. To nie brzmiało, jakby był w piekarni, raczej w jakimś klubie, chociaż nie było głośno. Może był u tego Niall’a na domówce, czy coś. Pewnie tak. Minęło pół godziny, ale odzewu od strony Harry’ego dalej nie było. Dlaczego? Sama nie wiem. Wróciłam do pokoju, zamknęłam go i poszłam się wykąpać. Po długiej kąpieli położyłam się do łóżka. Zerknęłam jeszcze na telefon, ale nie było na nim nic, czego bym chciała. Zamknęłam oczy i próbowałam zasnąć.

Przebudziłam się dosyć późno. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Było po 11. Na wyświetlaczu widniał również napis 10 nieodebranych połączeń. Weszłam w nie. To tylko Blanka. Już myślałam, ze Harry zechciał zadzwonić. Wybrałam numer do Blanki.
- Stało się coś? – zapytałam, gdy tylko odebrała.
- Lara. Myślałam, że coś się stało, bo nie odbierałaś.
- Nie, u mnie wszystko ok. Po prostu musiałam dłużej pospać.
- Aha. Dobrze. My jesteśmy na wywiadzie, wrócimy dopiero za około trzy godziny. Żebyś się nie nudziła, może zwiedzisz sobie Londyn, a nie będziesz siedziała w hotelu. By the way. Jest ślicznie na dworze, co do Londynu nie jest podobne. Kończę. Do zobaczenia później.
- Pa. Przemyślę Twoją propozycję. – zaśmiałam się.
Rozłączyłam się po czym poszłam wziąć prysznic. Po nim ubrałam się i jak mówiła Blanka wybrałam się na przechadzkę po Londynie. Chodziłam ulicami Londynu i zwiedziłam wiele miejsc. Poszłam na London Eye i byłam też koło Big Ben’a. Prawda jest taka, że wyszłam tylko dlatego, że miałam nadzieję, że spotkam Harry’ego. Przecież to niemożliwe. Jak mogłabym go spotkać nie wiedząc, gdzie dokładnie pracuje. Na jakiej ulicy. Na marne. Po kilkugodzinnym spacerze wróciłam do hotelu. Walnęłam się na łóżko i próbowałam zapomnieć. Zamknęłam oczy, ale jak na złość zamiast zapomnieć, przypominałam sobie wszystko ze spędzonych chwil z Harry’m. Z rozmyślań wyrwał mnie dzwonek przychodzącej wiadomości. Wyciągnęłam rękę po telefon i spojrzałam na wyświetlacz, po czym wcisnęłam wyświetl.

Od: Harry .xx
Przepraszam, że się nie odezwałem wczoraj..
Długo nam zeszło. Wybacz. Xx

Do: Harry .xx
Daruj sobie. Non stop mnie unikasz.
Myślisz, że to takie fajne. Błagam Cię. Piszesz sms’y.
Boisz się pogadać? Co Ci zeszło?
Przecież wieczorem nie pracujesz… ;<

Byłam wściekła, że non stop mnie unika. Nie dzwoni, jeżeli już to wyśle sms. Żałosne. Już chciałam odłożyć telefon, gdy rozbrzmiał mój dzwonek. Oo Harry. Niemożliwe.
- Niesamowite, dzwonisz do mnie?
- Przepraszam. Ile razy mam się powtarzać?
- Wystarczyło by raz. Gdybyś wczoraj zadzwonił nie byłoby problemu.
- Dzwonię teraz.
- Po moim ostatnim smsie. Tylko dlatego zadzwoniłeś, nieprawda?
- Prawda. Przepraszam jeszcze raz. Jestem trochę zajęty.
- Czym? W piekarni dużo pracy?
- Można tak powiedzieć.
- Mhm. W takim razie nie chcę przeszkadzać.
- Nie przeszkadzasz. W końcu to ja zadzwoniłem. Tęskniłem za Twoim głosem.
- Ja za Twoim też.
- Przylatuję we wrześniu do LA, spotkamy się co nie?
- Jasne. Już nie mogę się doczekać. – zaśmiałam się. – Wiesz, że nawet nie umiem się długo na Ciebie gniewać.
- Ja na Ciebie też nie.
- Chciałabym się do Ciebie przytulić. Pocałować.
- Czytasz w moich myślach. Nie mogę bez Ciebie wytrzymać.
- Serio?
- Serio, serio. Tęsknię. Muszę kończyć. Zadzwonię jutro, ok?
- Jasne. Też tęsknię i cieszę się, że w końcu dzwonisz.
- Kocham Cię Lara.
- Ja Ciebie też Harry. Pa.
Rozłączył się. Mimo wszystko poczułam się lepiej. W końcu się do mnie odezwał. Usłyszałam jego głos. To chyba najważniejsze. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła 3pm. Poszłam więc na dół do restauracji na obiad. Po nim wróciłam do pokoju i wzięłam długą kąpiel. Po niej zaczęłam się szykować na kolejną promocję filmu.

Mniej więcej około 7.30pm. wyjechaliśmy z hotelu w stronę kina, gdzie o 8pm. miała się odbyć promocja filmu. Na miejscu roiło się od fotoreporterów i fanów. Ich krzyk było słychać nawet gdy silnik samochodu pracował, a my siedzieliśmy w środku. Kiedyś mi popękają bębenki i ogłuchnę. Jestem bardziej niż pewna. Gdy wyszliśmy z samochodu krzyki się spotęgowały. Dosłownie. Już nic oprócz tego nie słyszałam. Nawet własnych myśli. Boże dopomóż. Ciotka złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą. Stanęłyśmy na czerwonym dywanie. Blaski fleszy oślepiały mnie.
- Ciociu stanę na moment z boku, ok? Ty porób sobie zdjęcia ze swoim partnerem. – zaśmiałam się.
- Jasne. Co chcesz zrobić, że masz zamiar odejść na bok?
- Muszę zajrzeć na telefon, czy nikt do mnie nie napisał, bo tak mi się wydawało.
- Ok. Ale zaraz wracaj.
- Dobrze.
Stanęłam z boku i wyciągnęłam z torebeczki telefon. Przyjrzałam się wyświetlaczowi. Niestety nic nie było. Wydawało mi się tylko. Właściwie to chciałam uciec od tych paparazzi, przecież ja nie jestem sławna, niech robią zdjęcia ciotce.
- Lara! – usłyszałam damskie głosy.
Spojrzałam w bok. Obok mnie, za barierką stała grupka dziewczyn uśmiechająca się do mnie.
- Wołałyście mnie? – zapytałam.
- Tak. – uśmiechnęły się. – Możemy prosić o zdjęcie?
- Serio? Ze mną?
- Mhm. – kiwnęły głowami.
- Ok. – zaśmiałam się i podeszłam do barierki.
Po zrobionym zdjęciu poprosiły mnie żebym zrobiła im follow na twitterze. Dały mi swoje nazwy na karteczce, którą schowałam do torebki. Pożegnałam się z nimi i stwierdziłam, że wrócę do ciotki. Szłam powoli. Nagle krzyki się wzmocniły, a prowadzący powiedział przez mikrofon:
- Panie i Panowie! Oprócz wspaniałych aktorów zaszczycił nas swoją obecnością zespół One Direction. Wszyscy bez wyjątku.
One Direction? Ok. Niech będzie jakiś zespół. W LA, też przyszło pełno sław, w NY też, a tu tylko jeden zespół? Musi być mega sławny, że go tak witają. Podeszłam do ciotki i rozglądałam się za zespołem. Stali odwróceni tyłem do nas, a przodem zwróceni byli do fanów.
- Blanka! Stań ze swoją siostrzenicą, zrobimy Wam kilka zdjęć. – krzyknął jakiś fotoreporter.
- Jasne. – zaśmiała się Blanka.
Stanęłyśmy i pozowałyśmy do zdjęć. Blanka mnie uczyła jeszcze w domu jak pozować do zdjęć. Była kupa śmiechu. Dosłownie. Stań tak, albo nie, lepiej w ten sposób. Tutaj tak samo. Teraz stań tak, a teraz jeszcze inaczej. Męczą tylko ludzi. Mieliśmy już się kierować w stronę klubu, gdzie jak zawsze odbywają się takie „imprezy”. Spojrzałam za siebie i zamarłam. Jednym z pozujących jako One Direction był mój Harry? Chyba mi się coś przewidziało. Nie, to na pewno on. Ten sam uśmiech, oczy, włosy, budowa ciała. Mój Boże. Patrzyłam na niego jak wmurowana. Nagle i oni ruszyli się. Nasze oczy się spotkały. On też stanął jak wryty. Patrzeliśmy na siebie przez chwilę. Dlaczego mi nie powiedział prawdy? Oszukał mnie… Głupia ja. Dałam się wrobić, że jest jakimś piekarzem.
- Lara.. Chodź słonko. Bo fotoreporterzy zaczynają coś podejrzewać. Myślałam, że wiesz. – powiedziała ciotka.
- Wiem? Sam Ci mówił, że jest piekarzem. – czułam, że powoli moje oczy zaczynają się robić szkliste.
- Chodź Lara. Chodź. Może to nie on.
- Ma nieśmiertelnik ubrany. To on.
Nie miałam ochoty już na nic. Ciotka złapała mnie za rękę i pociągnęła za sobą do klubu. Gdy do niego weszliśmy pobiegłam szybko do łazienki i próbowałam powstrzymać łzy. Ale dlaczego kłamał kim jest? Wstydził się mnie? Na pewno. Bałby się, że ma "niesławną" dziewczynę, do tego sierotę. Boże, nie domyśliłam się. Brak reakcji na markę samochodu, pieniądze na tygodniowy pobyt w takim hotelu w Malibu, przecież to Ci sami, jego przyjaciele, co wtedy siedzieli w restauracji, a on się z nimi spotykał też. Później to dziwne zachowanie dziewczyn w markecie i to pytanie, gdyby nie powiedział mi całej prawdy o sobie, co bym zrobiła.. Teraz wszystko układa się w jedną całość. Dałam się nabrać, że jest piekarzem.. Nie chcę tutaj siedzieć, chcę jechać do hotelu. Jak najszybciej. Wyszłam z łazienki. Nawet go nie szukałam. Jednak sam się znalazł.
- Lara. Co tutaj robisz?
- Zapytałabym o to samo, ale już znam odpowiedź, panie piosenkarzu… - spojrzałam na niego znowu szklistymi oczami.
- Mogę wszystko wytłumaczyć.
- Przecież wiesz, że nie chcę słuchać. Pytałeś mnie o to, co by było gdyby. Teraz to się dzieje naprawdę. Zejdź mi z drogi. Idę stąd.
- Nie odchodź. Daj sobie wytłumaczyć. – złapał mnie za rękę.
- Nie dzisiaj. Daj mi spokój. Proszę. – rozpłakałam się i wybiegłam z klubu.

Poszłam do kierowcy i poprosiłam żeby odwiózł mnie do hotelu. Spojrzałam jeszcze raz na drzwi do klubu. Nie było go. Tylko w filmach Twój ukochany biegnie za Tobą i nie pozwala Ci odejść.. Harry nawet nie pobiegł. Czy by to coś zmieniło? Coś na pewno. Wiem, że to ja uciekłam, ale on zrobił pierwszy krok, kłamiąc. Czuję się strasznie. Wstydził się tego, że chodzi ze zwykłą dziewczyną. Nie chciał mi powiedzieć prawdy. Jak wyjechał, to przestał się w ogóle mną interesować. Gdybym ja się nie odzywała to by całkowicie zapomniał. Wielka gwiazdka. Mógł mnie wcześniej zostawić, niż udawać cokolwiek.



















_____________________________________________________
Czytasz - komentuj!
Jakoś nie czuję tego rozdziału... Nie jest zbyt dobry. Jednak ocenę końcową to Wy mi wystawicie. Czekam. ;) 

3 komentarze:

  1. jest jest jest mega! wiesz! i w tym momencie mysle sobie czemu ja nie cyztam szybciej jak przeczyatalam : zaszczyci nas one direcion.. to omg:D swietny rozdzial! <33

    OdpowiedzUsuń
  2. jej serce mi stanęło w chwili gdy na siebie spojrzeli podczas premiery...a kiedy rozmawiała z Niall'em przez tel usłyszałam w głowie ten śmiech awwwww świetny rozdział nie mogę się doczekać kiedy Lara pozna chłopców <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Szok ... To byo dobre na prawde :) cala ta akcja z Harry'm super :**
    xx

    OdpowiedzUsuń