czwartek, 11 lipca 2013

XIX. I said I love you and I swear I still do.

*puk, puk*

Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Podniosłam się z łóżka. Powoli ruszyłam w stronę drzwi. Serce zabiło mi mocniej na myśl, że może to być Harry. Stanęłam przed drzwiami i nie wiedziałam, czy mam je otworzyć. Bałam się trochę. Jeżeli to nie on? Jeżeli to ktoś inny?
- Tak? – zapytałam.
- Otwórz. – usłyszałam cichy, ale znajomy głos.
Przekręciłam kluczyk i otworzyłam powoli drzwi. Podniosłam swój wzrok w górę. Moim oczom ukazały się ciemne loki, które tak kochałam dotykać. Zielone oczy, za których spojrzeniem tęskniłam jak szalona. Usta, które całowały tak idealnie, a gdy ułożyły się w uroczy uśmiech, powodowały że w policzkach robiły się dołeczki. Ubrany był w jasną koszulę z czarnymi kropeczkami, z rozpiętymi u góry trzema guzikami, co odsłaniało jego łańcuszek z krzyżykiem i tatuaż. Idąc niżej. Na dolną część ciała miał ubrane ciemne rurki, a na nogach swoje brązowe buty. Podniosłam wzrok do góry i spojrzałam znowu na jego twarz. Cały czas mi się przyglądał. Nawet nie mrugnął. Staliśmy naprzeciw siebie i przyglądaliśmy się sobie jakąś chwilę. Nic więcej nie robiliśmy. Takie milczenie i tak było bardzo wymowne. Uśmiechnęłam się do niego. Odwzajemnił uśmiech. Postawiłam krok w przód. Zbliżyłam się ku niemu. Podniosłam wzrok i spojrzałam mu głęboko w jego zielone oczy. Było tak cicho, że oprócz naszych oddechów mogłam usłyszeć muzykę, która leciała u mnie w kolumnach. Tell me how I’m supposed to breathe with no air.. Nie wiem dlaczego, ale zaczęłam śpiewać wersy Jordin Sparks. Spuściłam wzrok. Nagle jednak usłyszałam głos Harry’ego śpiewającego wersy Chris’a Brown’a. Refren zaśpiewaliśmy razem. Gdy on śpiewał ja się uśmiechałam, a gdy ja śpiewałam on się uśmiechał. Ta piosenka oddaje wszystko to co czułam będąc bez niego. Byłam tak strasznie samotna. Tak źle mi było. Umierałam, jakbym nie miała czym oddychać, jakby wokół nie było powietrza. Gdy piosenka się skończyła nie liczyło się już nic innego tylko jego obecność. Poczułam delikatny dotyk na mojej dłoni. Przeszedł mnie dreszcz kiedy Harry przejechał swoją dłonią po mojej ręce w górę ku szyi. Przysunął mnie delikatnie do siebie i złożył na moich ustach najbardziej oczekiwany przeze mnie pocałunek. Trwaliśmy tak kilka minut. Nic nie było ważne. Nie miałam pojęcia co się dzieje wokół. Najważniejszy był ten moment. Jego obecność, dotyk, smak, zapach. Wszystko co kochałam, kocham i będę kochać. Gdy oderwaliśmy się od siebie rzuciłam mu się w ramiona. Znowu chciałam się poczuć bezpieczna. Jak podczas wakacji. To też poczułam. Na te wszystkie wspomnienia uśmiechnęłam się sama  do siebie.
- Kocham Cię. I już nigdy nie chcę Cię stracić. – usłyszałam słowa szeptane wprost do mojego ucha, na co zadrżałam. Jego głos zawsze to powodował, głównie gdy szeptał mi coś do ucha. Chyba najwspanialsze uczucie. Zaśmiałam się lekko i uniosłam głowę.
- Nigdy mnie nie straciłeś. Gdyby tak było, nie tuliłbyś mnie w swoich ramionach głuptasie. Też Cię kocham loczusiu kochany. – zaśmiałam się i znowu oparłam głowę na jego klatce piersiowej.
Tkwiłabym w tej pozycji całe życie, gdyby nie dźwięk windy i otwierających się drzwi. Wzdrygnęłam się, złapałam Harry’ego za rękę i tuż po wciągnięciu go do pokoju zamknęłam drzwi.
- Lara! Nie strasz mnie. – zaśmiał się nerwowo Styles.
- Weź przestań. Co w tym było takiego strasznego? – spojrzałam na niego z uśmiechem.
- Nic kompletnie.
- Boisz się?
- Już nie. – zaśmiał się po czym znowu wpił się w moje usta.
- Dobra, dobra. – powiedziałam odrywając się od niego. – Kocham Cię, ale jestem zmęczona. Możemy iść spać? – zaśmiałam się.
- Oczywiście.
- To ja pójdę się umyć, a Ty tutaj poczekaj.
- Jasne.
Poszłam wziąć szybką kąpiel. Gdy wróciłam do pokoju, to samo poszedł zrobić Harry. Położyłam się na łóżku. W czasie gdy Harry się kąpał usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Dochodziła pierwsza rano. Podeszłam cicho do drzwi.
- Kto tam? – udałam zaspany głos.
- Drew.
Otworzyłam drzwi. Spojrzałam na niego zdziwionym wzrokiem.
- Czego chcesz o tej porze ode mnie? – zapytałam się dosyć niegrzecznie.
- Możemy pogadać?
- O tej porze?
- Dopiero wróciłem.
- No tak, a ja zostałam przez ciebie obudzona,  co mi się bardzo nie podoba. Poza tym jestem zajęta.
- Tylko jedno pytanie.
- No dobra.
- Skoro jesteś wolna, to może wybierzemy się gdzieś razem?
- Ja wolna?
- No tak, zerwałaś ze Styles’em, więc jesteś wolna.
- Zerwała ze mną? – zapytał Harry podchodząc do mnie.
Spojrzałam na niego. Stał w samym ręczniku. Uśmiechnęłam się do niego, a on objął mnie delikatnie w talii.
- Jak widzisz, nie zerwałam z nim. – uśmiechnęłam się.
- Ale jak to? Przecież dopilnowałem tego żeby nie wybiegł za tobą wtedy po kłótni w klubie. – powiedział rozwścieczony Drew. – Kurwa, za dużo powiedziałem.
- Co proszę?! Coś ty zrobił! A ja myślałam, że w ogóle za mną nie pobiegł! Zejdź mi z oczu Drew i nigdy nie wracaj! – kończąc zatrzasnęłam drzwi przed nosem Drew i zamknęłam je na klucz.
Spojrzałam na Harry’ego.
- Ja myślałam, że Ty…
- Cii.. – położył palec na moich ustach. – Nic się nie stało. Najważniejsze, że znowu jesteśmy razem. To wszystko była moja wina. Ty nic nie zrobiłaś. To co było minęło. Nie żyjmy przeszłością. Niech będzie to co jest teraz i tutaj. – na koniec musnął moje wargi i poszedł do łazienki się ubrać.
Gdy wrócił położył się obok mnie na łóżku i przysnął mnie do siebie po czym przytulił mnie mocno. Wzięłam głęboki oddech, uśmiechnęłam się sama do siebie i zamknęłam oczy.

Obudziły mnie promienie słońca, które wpadły przez odsłonięte rolety. Przekręciłam się na drugi bok. Harry’ego nie było. Poderwałam się i rozglądnęłam wokoło. Zastanawiałam się gdzie poszedł.
- Wstałaś już? – usłyszałam głos Hazzy wychodzącego z łazienki.
- Jak widać. – uśmiechnęłam się. – Zastanawiałam się gdzie poszedłeś.
- Nigdzie. Jestem tutaj. – zaśmiał się. – Idziemy na śniadanie?
- Mhm, ale najpierw idę się ubrać, ok?
- Jasne. Czekam.
Pobiegłam do łazienki z przygotowanym ubraniem, po czym szybko się w nie ubrałam. Przemyłam twarz, nałożyłam delikatny makijaż i ułożyłam włosy. Po około dziesięciu minutach byłam gotowa do wyjścia. Wyszłam z łazienki i biorąc telefon z szafki nocnej powiedziałam:
- Już.
- No to chodźmy. – powiedział Harry i złapał mnie za rękę.
Wyszliśmy z pokoju. Zamknęliśmy drzwi i poszliśmy do windy. Wcisnęliśmy numer piętra, na którym znajduje się restauracja. Gdy zajechaliśmy na wybrane piętro wolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę restauracji. Weszliśmy do pomieszczenia, gdzie słychać było śmiech ciotki i reszty ekipy.
- Cześć wszystkim. – powiedziałam podchodząc z Harry’m do ich stolika.
Ciotka lekko się zdziwiła, ale zaraz się rozpromieniła i odpowiedziała:
- Cześć kochani. Jak cudownie widzieć Was razem i Ciebie Laruś, taką szczęśliwą. – powiedziała. – Tak w ogóle. – wstała i odeszła z nami na bok. – Co teraz planujecie?
- Pojadę na czas Twojej premiery w Moskwie i Sydney do Harry’ego do Londynu, a potem z nim wrócę do LA na tą Twoją galę rozdania nagród.
- Przyjedziecie tam razem?
- Tak. – odparł Harry. – Ja i tak występuję tam z chłopakami, także i tak byśmy tam byli.
- W takim razie zgadzam się na wszystko. – uśmiechnęła się ciotka i wróciła do stolika.
My usiedliśmy w innym miejscu. Po skończonym śniadaniu wróciliśmy do pokoju by zabrać rzeczy, głównie moje. Harry przyjechał tylko z małą torbą. Zabraliśmy wszystko i ruszyliśmy do wyjścia. Podeszliśmy jeszcze do pokoju ciotki, gdzie się z nią pożegnaliśmy, po czym wyszliśmy z hotelu i weszliśmy do zamówionej taksówki, która zawiozła nas na lotnisko.

Lot minął bardzo szybko. Gdy dolecieliśmy do Londynu powitało nas ku naszemu zdziwieniu piękne słońce. Wyszliśmy z samolotu i poszliśmy po bagaże. Na lotnisku czekała na nas pozostała czwórka z boyband'u, w którym śpiewa mój facet. Zayn, Niall, Liam i Lou, powitali mnie z ogromnymi uśmiechami na twarzach i szeroko otwartymi ramionami. Wiem, który jak ma na imię, tylko przez to, że naoglądałam się filmików z nimi.
- Cześć! – krzyknęli jednocześnie.
- Hej!  Miło Was poznać. – powiedziałam.
- Już myśleliśmy, że pomysł Harry’ego nie wypali, a jednak zadziałał. – uśmiechnął się Zayn.
- No, widocznie tak miało być. – zaśmiałam się.
- Jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi, bo już nie będzie nam narzekał jaki to on jest nieszczęśliwy. – powiedział Liam.
- I nie będzie nam płakał w rękawy. – zaśmiał się Lou.
- No i oczywiście nie będzie podjadał mi przez tą swoją depresję jedzenia. – dodał Niall.
- Oo. Widzę, że mieliście z nim niezłe przygody. – zaśmiałam się.
- Oj tak, oj tak. – odparł Liam.
- Dobra. Starczy już tego gadania. – przerwał Harry. – Jedźmy do domu. Nie będziemy rozmawiali na lotnisku.
- No masz rację Curly. – powiedział Lou. – Muszę tyle opowiedzieć Larze, razem z chłopakami, coś Ty nam tu odstawiał za cyrki. Masz rację. Nie będę Cię upokarzał przed innymi ludźmi.
- Oszczędź mi.
- Oj nie. Lara dowie się wszystkiego. Może nie dzisiaj, ale ja dopilnuję, żeby wiedziała wszystko. – zaśmiał się Lou.
Chłopcy wzięli ode mnie torby i ruszyliśmy do samochodu, który zawiózł nas do naszego celu. 

Na miejsce zajechaliśmy po około pół godzinie. Przyjechaliśmy do wielkiego apartamentowca. Wyszliśmy z samochodu i udaliśmy się do wnętrza budynku. Windą zajechaliśmy na jedno z najwyższych pięter.
- To moje mieszkanie. – powiedział Harry otwierając drzwi.
Weszłam za nim, a za mną chłopcy. Moim oczom ukazało się mieszkanie urządzone w bardzo nowoczesnym stylu. Było w nim bardo dużo miejsca, ze względu na idealne rozgospodarowanie każdego skrawka pomieszczenia. Weszliśmy dalej. Poszłam prosto do kuchni bo umierałam z głodu.
- Chcecie coś na śniadanie? – zapytałam.
- A co potrafisz? – zaśmiał się Lou.
- Wszystko. – wytknęłam mu język.
- W takim razie. – zaczął Niall. – Poproszę tosty z serem i szynką.
- Ja to samo co Niall. – dodał Zayn.
- A ja poproszę naleśniki. – powiedział Harry z uśmiechem na twarzy.
- Ja się pod to zamówienie też podłączam. – odparł Liam.
- I ja. – dodał szybko Lou.
- Ok. Poczekajcie chwilę, zaraz przyszykuję. – powiedziałam i zniknęłam w kuchni.
Oprócz odgłosów sprzętów kuchennych, co jakiś czas słyszałam śmiechy chłopaków. Przygotowane tosty ułożyłam na dwa talerze. Czytałam gdzieś, że Niall dużo je, więc dostał ich trochę więcej. Gotowe naleśniki, też rozłożyłam na talerze i ułożyłam wszystko na tacy. Na drugiej tacy położyłam szklanki i napój. Zaniosłam najpierw tacę ze szklankami i napojem, a potem wróciłam po tacę z jedzeniem. Przyniosłam ją im do pokoju i rozłożyłam im talerze.
- Smacznego. – powiedziałam i wzięłam tacę, po czym poszłam do kuchni.
Wróciłam do pokoju i skierowałam się w stronę łazienki. Potrzebowałam ciepłej kąpieli.
- Nie zjesz z nami? – zapytał Niall z pełną buzią jedzenia.
- Jadłam, gdy szykowałam dla Was. – zaśmiałam się. – Więc już się najadłam. Pójdę się wykąpać, bo potrzebuję tego po podróży.
- Ok. – uśmiechnął się Niall.
Poszłam do łazienki i wzięłam dosyć długą kąpiel. Po niej wróciłam do chłopaków. Leżeli na kanapie i trzymali się za brzuchy. Nie było tylko Liam’a i Harry’ego.
- Smakowało? – zapytałam ze śmiechem.
- Oczywiście. – powiedzieli razem. – Przepyszne.
- To się cieszę. – zaśmiałam się.
Usiadłam obok nich, na wolnym miejscu i włączyłam TV. Chłopcy ledwo co zerkali na ekran telewizora. Dobrze, że jest duży i nie muszą się zbytnio wysilać, żeby coś zobaczyć. Gdy do pokoju wszedł Harry z Liam’em usiedli obok mnie i ze śmiechem spojrzeli na chłopaków.
- Trzeba było się trochę poruszać, tak jak my. Od razu by się Wam lepiej zrobiło. – zaśmiał się Liam. – Poza tym, Lara, cudowne śniadanie. Bardzo, bardzo dobre. Dziękuję.
- Nie ma za co. – posłałam mu uśmiech.
- Dokładnie. Przepyszne. – powiedział Harry i pocałował mnie w skroń.
- Jak długo tutaj pobędziesz? – zapytał Liam.
- Hmm, aż do czasu, gdy będziecie jechali na galę do LA.
- Też jedziesz? – zapytał Lou.
- No tak. W końcu tam mieszkam.
- A no tak. – walnął się w czoło. – To fajnie, że polecisz z nami. Moja dziewczyna też leci z nami.
- Miło, miło. – uśmiechnęłam się.
- W takim razie, że tu zostajesz, muszę Cię zaprosić osobiście na moje urodziny. Mam nadzieję, że przyjdziesz razem z Harry’m. – powiedział Liam z uśmiechem.
- Oczywiście. Skoro mnie zapraszasz, to na pewno skorzystam. – uśmiechnęłam się.
- Wspaniale. – powiedział Liam. – Dobra, ja będę się zmywał. Obiecałem siostrom, że się z nimi dzisiaj spotkam.
- Spoko. Do zobaczenia wieczorem w studiu. – powiedzieli chłopcy.
- Właściwie, ja też powinienem się zmywać. – powiedział Lou.
- My też. – dodali Niall i Zayn.
- Ok, chłopaki. – powiedział Harry. – Do wieczora.
- No do wieczora Hazz. – odpowiedzieli i wyszli.
Spojrzałam z uśmiechem na Harry’ego i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. On objął mnie i pocałował delikatnie w skroń, po czym schylił się w moją stronę i szepnął mi do ucha:
- Nawet nie wiesz, jak się cieszę, że jesteś tutaj ze mną.

Uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam czule jego usta. 


















________________________________________________________________
Czytasz - komentuj!
Po długiej nieobecności dodaję dziewiętnastkę. Wybaczcie, że tak długo musiałyście czekać, ale miałam gości i nie mogłam się skupić, głównie z tego powodu, że moja kuzynka ma czteroletnią córkę, która siedziała wiecznie w moim pokoju i nadawała mi nad uchem, więc prawie nic nie zdołałam przez nią napisać. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Liczę na Wasze komentarze. Xx

2 komentarze:

  1. Pewnie ze sie podoba:D a co sie ma nie podobac xx dobra dziewczynka gotuje sprzata Harry wiedzial kogo sb znalazl:D

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba sie podoba :)
    Dobre zagranie z Drew'em :D
    xx

    OdpowiedzUsuń