Przy okazji! Zapraszam na mojego nowego bloga, może Was zainteresuje! Link
____________________________________________________________________________
- I to już wszystko? - zapytała Julia patrząc na mnie świecącymi oczami. - No wiesz Ty co... tak kończysz tą wspaniałą historię. Jak Ty ją wymyśliłeś? - zapytała mnie.
- Wiesz, nie musiałem jej wymyślać. - zaśmiałem się.
- Oj Kevin, nie kłam. Moja babcia mi opowiadała, że była zakochana w tym zespole, który bierze udział w Twojej opowieści. Zawsze powtarzała, że uratowali jej życie i gdy ich raz spotkała to podziękowała im za wszystko. Do tej pory twierdzi, że był to najwspanialszy dzień w jej życiu.
- Wspanialszy niż ślub z Twoim dziadkiem?
- Twierdzi, że tak. - zaśmiała się - Choć przy nim nigdy tego nie powiedziała. Więc, skąd u Ciebie taka wyobraźnia?
- Mowię Ci, że tego nie wymyśliłem.
- Jak to nie!?
- No nie skarbie. Nic sam nie wymyślił.- usłyszałem głos mojej babci Laury, która właśnie weszła do pokoju, a za nią wolnym krokiem wszedł dziadek Harry.
- A pani jest?
- A ja jestem babcią Kevina i zarazem główną bohaterką jego opowieści. Babcia Laura, miło mi skarbeńku.
- Więc pan to dziadek Harry, członek zespołu One Direction, który kochała moja babcia.
- Na to wygląda. - zaśmiał się dziadek.
- Czyli ta cała historia, którą opowiedział mi Kevin jest prawdziwa? To wszystko Wam się przydarzyło?
- Tak kochanie. - odpowiedziała babcia. - Wszystko jest prawdą. Dzięki temu, że zdecydowałam się wrócić do Londynu, teraz znasz Kevina. - uśmiechnęła się. - Jesteś jego dziewczyną? - zapytała się z uśmiechem.
- Tak. - odparła blondynka.
- A jak Ci na imię skarbie? - zapytali razem po czym spojrzeli na siebie z uśmiechem.
- Jestem Julia.
- Miło nam Ciebie poznać. - powiedział dziadek do Julii - Cudne imię, prawda kochanie? - zwrócił się do babci.
- Owszem najdroższy. - mówiąc to dotknęła jego ręki. - Chodź mój drogi, nie będziemy młodym przeszkadzać. Wiesz jak to jest w tym wieku. - posłała mu uśmiech.
- Oj wiem. - zaśmiał się dziadek i wstał z fotela podając rękę babci, która chętnie złapała jego dłoń i wstała. On objął ją i wyszli z pokoju zamykając za sobą drzwi. Spojrzałem na Julię, która wpatrywała się w zamknięte drzwi.
- Więc to wszystko było prawdą i oni są prawdziwi. To Twoi dziadkowie. Nie wierzę. Jacy oni są przeuroczy, tyle miłości między nimi jeszcze mimo tylu lat.
- Tak, są ideałem. Ich związek jest idealny. Są już ze sobą ponad 50 lat.
- Wow! Co za wiek. Zazdroszczę im tego uczucia. Chciałabym mieć kiedyś kogos takiego. - uśmiechnęła się w moją stronę.
*oczami Laury*
- Sądziłeś kiedyś, że ktoś będzie opowiadał o naszych perypetiach?
- Nigdy. Nawet jeśli, to bardziej podejrzewałbym nasze wnuczki, a nie wnuka. - zaśmiał się.
- Właśnie. A tu niespodzianka. Kevin podrywa w taki sposób dziewczyny. - zaśmiałam się.
- Wiesz kogo mi przypomina ta jego Julia?
- Domyślam się tylko dlatego, że Kevin jest podobny do Ciebie.
- Tak właśnie najdroższa, Ciebie mi przypomina z czasów młodości.
- Może masz rację. Jest podobna do mnie. Oczy, kolor włosów. Tak w ogóle zabawne jest to, że naszą historią żyły nasze dzieci, a teraz żyją nią nasze wnuki, nieprawdaż?
- Czy ja wiem. Wcale nie jest to zabawne. Ja też non stop tym żyję i dziękuję Bogu za dzień ślubu Zayn'a i Perrie.
- Też Cię kocham. - powiedziałam i pocałowałam Harry'ego, który odwzajemnił pocałunek.
- Teraz czuję się jak za młodych lat. - uśmiechnął się i pocałował mnie w skroń.
Siedzieliśmy tak w salonie na kanapie w ciszy. Nagle usłyszeliśmy głos Kevina.
- No to do jutra.
Odwróciliśmy się w stronę drzwi. Stał tam Kevin z Julią, jednak my widzieliśmy tam siebie. Siebie z przed ponad 50 lat. Młodych, pięknych i zakochanych w sobie po uszy. Jednak tylko młodość i piękno przeminęło, miłość została, a to najważniejsze.
- Do jutra. - powiedziała cichym głosem Julia i zbliżając się do Kevina złożyła na jego ustach pocałunek, który on odwzajemnił.
- Kocham Cię. - powiedział do niej, gdy otworzyli oczy.
- I ja Ciebie. - uśmiechnęła się uroczo dziewczyna, po czym zniknęła za drzwiami.
Wróciliśmy do wcześniejszej pozycji siedząc odwróceni do drzwi wejściowych. Udawaliśmy, że nas nie ma. Kevin był jednak tak rozkojarzony, że nawet nas nie zauważył.
- Ach ta miłość. - zaczął Harry - Nie wiesz kiedy, a przewróci Ci w głowie.
- Dokładnie. - zaśmiałam się i spojrzałam w jego stronę.
- Jak dobrze, że Cię mam Lara. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham Harry.
Położyłam głowę na jego ramieniu. On objął mnie i przyłożył swoją głowę do mojej. Drugą dłonią złapał mnie za moją dłoń.
- Aż do końca życia. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
- I to już wszystko? - zapytała Julia patrząc na mnie świecącymi oczami. - No wiesz Ty co... tak kończysz tą wspaniałą historię. Jak Ty ją wymyśliłeś? - zapytała mnie.
- Wiesz, nie musiałem jej wymyślać. - zaśmiałem się.
- Oj Kevin, nie kłam. Moja babcia mi opowiadała, że była zakochana w tym zespole, który bierze udział w Twojej opowieści. Zawsze powtarzała, że uratowali jej życie i gdy ich raz spotkała to podziękowała im za wszystko. Do tej pory twierdzi, że był to najwspanialszy dzień w jej życiu.
- Wspanialszy niż ślub z Twoim dziadkiem?
- Twierdzi, że tak. - zaśmiała się - Choć przy nim nigdy tego nie powiedziała. Więc, skąd u Ciebie taka wyobraźnia?
- Mowię Ci, że tego nie wymyśliłem.
- Jak to nie!?
- No nie skarbie. Nic sam nie wymyślił.- usłyszałem głos mojej babci Laury, która właśnie weszła do pokoju, a za nią wolnym krokiem wszedł dziadek Harry.
- A pani jest?
- A ja jestem babcią Kevina i zarazem główną bohaterką jego opowieści. Babcia Laura, miło mi skarbeńku.
- Więc pan to dziadek Harry, członek zespołu One Direction, który kochała moja babcia.
- Na to wygląda. - zaśmiał się dziadek.
- Czyli ta cała historia, którą opowiedział mi Kevin jest prawdziwa? To wszystko Wam się przydarzyło?
- Tak kochanie. - odpowiedziała babcia. - Wszystko jest prawdą. Dzięki temu, że zdecydowałam się wrócić do Londynu, teraz znasz Kevina. - uśmiechnęła się. - Jesteś jego dziewczyną? - zapytała się z uśmiechem.
- Tak. - odparła blondynka.
- A jak Ci na imię skarbie? - zapytali razem po czym spojrzeli na siebie z uśmiechem.
- Jestem Julia.
- Miło nam Ciebie poznać. - powiedział dziadek do Julii - Cudne imię, prawda kochanie? - zwrócił się do babci.
- Owszem najdroższy. - mówiąc to dotknęła jego ręki. - Chodź mój drogi, nie będziemy młodym przeszkadzać. Wiesz jak to jest w tym wieku. - posłała mu uśmiech.
- Oj wiem. - zaśmiał się dziadek i wstał z fotela podając rękę babci, która chętnie złapała jego dłoń i wstała. On objął ją i wyszli z pokoju zamykając za sobą drzwi. Spojrzałem na Julię, która wpatrywała się w zamknięte drzwi.
- Więc to wszystko było prawdą i oni są prawdziwi. To Twoi dziadkowie. Nie wierzę. Jacy oni są przeuroczy, tyle miłości między nimi jeszcze mimo tylu lat.
- Tak, są ideałem. Ich związek jest idealny. Są już ze sobą ponad 50 lat.
- Wow! Co za wiek. Zazdroszczę im tego uczucia. Chciałabym mieć kiedyś kogos takiego. - uśmiechnęła się w moją stronę.
*oczami Laury*
- Sądziłeś kiedyś, że ktoś będzie opowiadał o naszych perypetiach?
- Nigdy. Nawet jeśli, to bardziej podejrzewałbym nasze wnuczki, a nie wnuka. - zaśmiał się.
- Właśnie. A tu niespodzianka. Kevin podrywa w taki sposób dziewczyny. - zaśmiałam się.
- Wiesz kogo mi przypomina ta jego Julia?
- Domyślam się tylko dlatego, że Kevin jest podobny do Ciebie.
- Tak właśnie najdroższa, Ciebie mi przypomina z czasów młodości.
- Może masz rację. Jest podobna do mnie. Oczy, kolor włosów. Tak w ogóle zabawne jest to, że naszą historią żyły nasze dzieci, a teraz żyją nią nasze wnuki, nieprawdaż?
- Czy ja wiem. Wcale nie jest to zabawne. Ja też non stop tym żyję i dziękuję Bogu za dzień ślubu Zayn'a i Perrie.
- Też Cię kocham. - powiedziałam i pocałowałam Harry'ego, który odwzajemnił pocałunek.
- Teraz czuję się jak za młodych lat. - uśmiechnął się i pocałował mnie w skroń.
Siedzieliśmy tak w salonie na kanapie w ciszy. Nagle usłyszeliśmy głos Kevina.
- No to do jutra.
Odwróciliśmy się w stronę drzwi. Stał tam Kevin z Julią, jednak my widzieliśmy tam siebie. Siebie z przed ponad 50 lat. Młodych, pięknych i zakochanych w sobie po uszy. Jednak tylko młodość i piękno przeminęło, miłość została, a to najważniejsze.
- Do jutra. - powiedziała cichym głosem Julia i zbliżając się do Kevina złożyła na jego ustach pocałunek, który on odwzajemnił.
- Kocham Cię. - powiedział do niej, gdy otworzyli oczy.
- I ja Ciebie. - uśmiechnęła się uroczo dziewczyna, po czym zniknęła za drzwiami.
Wróciliśmy do wcześniejszej pozycji siedząc odwróceni do drzwi wejściowych. Udawaliśmy, że nas nie ma. Kevin był jednak tak rozkojarzony, że nawet nas nie zauważył.
- Ach ta miłość. - zaczął Harry - Nie wiesz kiedy, a przewróci Ci w głowie.
- Dokładnie. - zaśmiałam się i spojrzałam w jego stronę.
- Jak dobrze, że Cię mam Lara. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też kocham Harry.
Położyłam głowę na jego ramieniu. On objął mnie i przyłożył swoją głowę do mojej. Drugą dłonią złapał mnie za moją dłoń.
- Aż do końca życia. - powiedział, a ja się uśmiechnęłam.